Myślę że bardziej niż o szefa jeżdżącego drogą furą, chodzi tutaj o te tandetne frazesy typu "firma się rozwija" "ugruntowana pozycja na rynku" "praca w młodym dynamicznym zespole", które mimo iż są adresowane do pracowników to tak naprawdę nie mają realnego wpływu na ich sytuację
Dokładnie. U mnie w firmie prezes i menedżerowie robią spotkanie z produkcją i kładą im do łba jakieś debilne slogany, że jesteśmy jednoscią, jedną maszyną, której każdy z nas jest częścią. Popiertoli tak z 10 minut, a potem wraca do klimatyzowanego biura i na konto przyjdzie mu piękna pensja, na którą ci pracownicy zarobili. Tylko np. w Szwecji pensja prezesa to może być max sześciokrotnie pensja pracownika na najniższym stanowisku. U nas jest to pewnie z dwudziestokrotność.
Jest recesja, musimy zacisnąć pasa, jesteśmy jednym zespołem skoncentrowanym na celu.... ble... ble... ble.... a jak podwyżki to dla prezesów. Zrozumienie naszego istnienia może być niebezpieczne !
Kto ci broni założyć własną firmę i też mieć taki samochód?
Myślę że bardziej niż o szefa jeżdżącego drogą furą, chodzi tutaj o te tandetne frazesy typu "firma się rozwija" "ugruntowana pozycja na rynku" "praca w młodym dynamicznym zespole", które mimo iż są adresowane do pracowników to tak naprawdę nie mają realnego wpływu na ich sytuację
Dokładnie. U mnie w firmie prezes i menedżerowie robią spotkanie z produkcją i kładą im do łba jakieś debilne slogany, że jesteśmy jednoscią, jedną maszyną, której każdy z nas jest częścią. Popiertoli tak z 10 minut, a potem wraca do klimatyzowanego biura i na konto przyjdzie mu piękna pensja, na którą ci pracownicy zarobili. Tylko np. w Szwecji pensja prezesa to może być max sześciokrotnie pensja pracownika na najniższym stanowisku. U nas jest to pewnie z dwudziestokrotność.
Jest recesja, musimy zacisnąć pasa, jesteśmy jednym zespołem skoncentrowanym na celu.... ble... ble... ble.... a jak podwyżki to dla prezesów. Zrozumienie naszego istnienia może być niebezpieczne !
Typowy korwinistyczy korposzczur, pożyteczny idiota kapitalizmu