@bartoszewiczkrzysztof
Rynek europejski niedługo to:
Elita: 100% elektrycznych samochodów
Plebs: 0% jakichkolwiek samochodów. Ewentualnie paczka świeczek na zimę jak dla plebsu zabraknie prądu.
Pewnie ma racje ale to by nie byla pierwsza chybiona prognoza szefow wielkich firm, tak bylo z komputerami i TV, tez mialy byc chwilowym trendem.
Jak wynajda lepszy sposob magazynowania energii to w kilka lat elektryki zdominuja kazdy rynek. Sa do zgarniecia biliony $, wiec wiele madrych glow nad tym pracuje i w koncu nastapi przelom.
@Qbikkkk Lepszy to znaczy jaki? Przewidują że akumulatory można odchudzić o maks 30%.
I nie to jest głównym problemem jak się ludziom wydaje tylko ładowanie. Żeby przejechać 600 km jedziesz na stacje lejesz 50 litrów wachy w 5 min z płaceniem i pojawiasz się ponownie po tym dystansie.
Żeby przejechać 1/3 tego elektrykiem potrzebujesz około 40 kWh.
Czyli mając gdzieś ładowarkę 60 kW zajmie ci to jakieś 40 minut ( poważne uproszczenie). Teraz wyobraź sobie tych wszystkich mieskających np. w miastach co kręca sie dookoła komina jak zamiast raz w tygodniu zatankować muszą co dwa dni lecieć gdzieś się podłączyć. Nie chodzi o ich stracony czas tylko ilość stanowisk i moce jakie musiały by być zainstalowane.
Żeby w Polsce ( gdzie się jeździ 2 razy mniej niż w DE) zastąpić ( licząc po zużyciu paliwa krajowym) spalinówki elektrykami trzeba szacunkowo 105 TWh Energii rocznie. - 105 000 000 MWh. Załóżmy że obłożenie wszystkich ładowarek będzie 10 h dziennie przez cały rok.
29 167 MW w ładowarkach. To jest jakieś 5000 tyś stanowisk ładowania o mocy 60kW.
Taka ilość energii lub mocy zainstalowanej w ładowarkach jest czystą abstrakcją, więc nic elektryki nie zdominują w kilka lat nawet jak ktoś wynajdzie cudonwną baterie 10 razy mniejszą i 5 razy pojemniejszą gdyż nigdzie jej nie naładujesz.
Ewolucja nie rewolucja.
@abaddon81 Tylko ze brak inwestowania to brak rozwoju . A co do ladowania to bodajze w Chinach testuja stacje wymiany akumulatorow - podjezdzasz zostawiasz rozladowany a bierzesz pelny i odjezdzasz. Zgadzam się z twierdzeniem że ewolucja nie rewolucja ale nie wszystko da sie sprawdzic na papierze bez wprowadzania na rynek
@abaddon81 Ewolucja juz sie dzieje. W latach 2021-23 powstalo 106% wiecej stacji ladowania niz bylo w 2020r, ladowarki powstaja wszedzie - pod sklepami, biurowcami, przed nowymi blokami, na stacjach benzynowych.
Zdecydowana wiekszosc posiadaczy domow ladowarke bedzie mialo na podworku gdzie prad jest tanszy, nie ma kolejek, a koszt montażu dosc szybko sie zwroci.
Tankowanie paliwa to nie jest 5 min, jak w gory w tym roku jechalem to mierzylem ile zajela mi wizyta na stacji. Łącznie z tankowaniem, WC, zrobieniem kawy i zaplaceniem spedzilem tam 25min.
Dominacje na rynku to chodzilo mi o sprzedaz nowych samochodow, a nie udzial w calosci motoryzacji. Wiadomo, ze bedzie sporo wielbicieli spalinowek, a sporo ludzi nie bedzie stac na nowy samochod.
30% to nie przelom, a o przelomowa baterie mi chodzi.
@Qbikkkk Tylko problem polega na tym, że prąd z tych stacji ładowania potrafi JUŻ teraz kosztować więcej, niż paliwo do przejechania tego samego odcinka. Farciarze z własnym domem i ogrodem mają lepiej (rozmawiałem ostatnio z klientką, od wiosny do jesieni ładuje się z włąsnej fotowoltaiki i do pracy dojeżdża za free), ale postawienie sprzętu też kosztuje.
@Azheal Wiesz, w czym jest problem? W tym, że Ty wyjeżdżasz z salonu nowym, ślicznym, pięknym samochodzikiem, wyczerpujesz swoje nowe, śliczne akumulatorki, jedziesz do stacji wymiany i... wymieniasz je np. na 3-4 letnie padło o niskiej pojemności więc szybko się ładują, ale równie szybko rozładowują. Już widzę, jak rośnie ten szczypiorek na polskiej cebuli i jak "wszyscy się dobrowolnie zgadzają na takie rozwiązanie". Jedynym, sensownym rozwiązaniem samochodu elektrycznego z wymiennymi bateriami jest model subskrypcji pojazdu. Płacisz miesięczne opłaty za korzystanie ze stacji wymiany i tyle. Po prostu Samochód masz i za niego płacisz, ale nie płacisz za akumulatory, bo one są kosztem operatora systemu, który dba o to, aby w systemie były zawsze aku najwyższej pojemności.
Wodór to ekologiczna przyszłość motoryzacji. Jak się uda zrobić mniejszy i wydajniejszy napęd wodorowy to wessie elektryki dupą, a prezesowi Toyoty szczególnie na tym zależy, bo już produkują seryjnie Miraie :P
To kaczka dziennikarska. Po pierwsze sam Toyoda temu zaprzeczył, po drugie Toyota inwestuje ogromne pieniądze w samochody elektryczne, a po trzecie... ten tekst pochodzi z artykułu wygenerowanego przez AI. (posłuchajcie Jakuba Wiecha na YT lub spotify)
Dziennikarstwo upadło dawno temu, a ludzie wciąż bezkrytycznie ufają ludziom hobbystycznie udającym dziennikarzy
Wodór jest na siłę promowany od lat i nadal bez efektów.
Tak naprawdę elektryki są przyszłością, ale tak jak pisze @Qbikkkk, muszą się pojawić lepsze baterie. Wtedy będzie boom elektryków.
@adamis62 Ale nawet akumulator co się ładuje 10 sekund i można przejechać 1000 km musi tę energie skądś wziąć. Obecna sieć energetyczna nawet się nie zbliża do wymaganego poziomu energii. A jak już ta energia będzie to skąd? Albo atom albo spalanie (węgiel, ropa). Miasta może będą miały czystsze powietrze (dobre i to) ale globalnie...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
16 kwietnia 2024 o 1:23
@jeszczeNieZajety, oczywiście, że masz rację. Miałem na myśli samą koncepcję napędu.
Ten tak na siłę promowany wodór również wymaga ogromnych nakładów na infrastrukturę związana z produkcją, transportem i dystrybucją. Jest też o wiele bardziej niebezpieczny o paliw płynnych, czy lpg. Tu jest naprawdę powód do poważnych obaw.
W Norwegii mieli już przypadek wybuchu stacji tankowania wodoru.
@adamis62 Jeremi Przybora napisał kiedyś opowiadnko o generale chyba Kuropatkinie (nie jestem pewien ale nazwisko było chyba rosyjskie), który zmarł tragicznie na apopleksję gdyż wierzyl on, że jak wybuduje dom z połówek cegieł to będzie kosztował połowę. Jak się okazakło, że nie - dostał apopleksji. Ja osobiście mam wrażenie, że obrońcy środowiska (nie wszyscy, nie wszyscy) myślą czasami jak ów gienierał.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
16 kwietnia 2024 o 15:34
Pewnie ma na myśli rynek światowy, a nie wypaczony europejski :-)
@bartoszewiczkrzysztof
Rynek europejski niedługo to:
Elita: 100% elektrycznych samochodów
Plebs: 0% jakichkolwiek samochodów. Ewentualnie paczka świeczek na zimę jak dla plebsu zabraknie prądu.
@RealistycznyRealista Jak świeczek? Wpadną antyterroryści i pójdziesz siedzieć za nadmiarową emisje CO2
@bartoszewiczkrzysztof Ale ci europarlamentarzyści zostali przez kogoś jednak wybrani. Od starożytności wiadomo, że chcącemu nie dzieje się krzywda.
Pewnie ma racje ale to by nie byla pierwsza chybiona prognoza szefow wielkich firm, tak bylo z komputerami i TV, tez mialy byc chwilowym trendem.
Jak wynajda lepszy sposob magazynowania energii to w kilka lat elektryki zdominuja kazdy rynek. Sa do zgarniecia biliony $, wiec wiele madrych glow nad tym pracuje i w koncu nastapi przelom.
@Qbikkkk Lepszy to znaczy jaki? Przewidują że akumulatory można odchudzić o maks 30%.
I nie to jest głównym problemem jak się ludziom wydaje tylko ładowanie. Żeby przejechać 600 km jedziesz na stacje lejesz 50 litrów wachy w 5 min z płaceniem i pojawiasz się ponownie po tym dystansie.
Żeby przejechać 1/3 tego elektrykiem potrzebujesz około 40 kWh.
Czyli mając gdzieś ładowarkę 60 kW zajmie ci to jakieś 40 minut ( poważne uproszczenie). Teraz wyobraź sobie tych wszystkich mieskających np. w miastach co kręca sie dookoła komina jak zamiast raz w tygodniu zatankować muszą co dwa dni lecieć gdzieś się podłączyć. Nie chodzi o ich stracony czas tylko ilość stanowisk i moce jakie musiały by być zainstalowane.
Żeby w Polsce ( gdzie się jeździ 2 razy mniej niż w DE) zastąpić ( licząc po zużyciu paliwa krajowym) spalinówki elektrykami trzeba szacunkowo 105 TWh Energii rocznie. - 105 000 000 MWh. Załóżmy że obłożenie wszystkich ładowarek będzie 10 h dziennie przez cały rok.
29 167 MW w ładowarkach. To jest jakieś 5000 tyś stanowisk ładowania o mocy 60kW.
Taka ilość energii lub mocy zainstalowanej w ładowarkach jest czystą abstrakcją, więc nic elektryki nie zdominują w kilka lat nawet jak ktoś wynajdzie cudonwną baterie 10 razy mniejszą i 5 razy pojemniejszą gdyż nigdzie jej nie naładujesz.
Ewolucja nie rewolucja.
@abaddon81 Tylko ze brak inwestowania to brak rozwoju . A co do ladowania to bodajze w Chinach testuja stacje wymiany akumulatorow - podjezdzasz zostawiasz rozladowany a bierzesz pelny i odjezdzasz. Zgadzam się z twierdzeniem że ewolucja nie rewolucja ale nie wszystko da sie sprawdzic na papierze bez wprowadzania na rynek
@abaddon81 Ewolucja juz sie dzieje. W latach 2021-23 powstalo 106% wiecej stacji ladowania niz bylo w 2020r, ladowarki powstaja wszedzie - pod sklepami, biurowcami, przed nowymi blokami, na stacjach benzynowych.
Zdecydowana wiekszosc posiadaczy domow ladowarke bedzie mialo na podworku gdzie prad jest tanszy, nie ma kolejek, a koszt montażu dosc szybko sie zwroci.
Tankowanie paliwa to nie jest 5 min, jak w gory w tym roku jechalem to mierzylem ile zajela mi wizyta na stacji. Łącznie z tankowaniem, WC, zrobieniem kawy i zaplaceniem spedzilem tam 25min.
Dominacje na rynku to chodzilo mi o sprzedaz nowych samochodow, a nie udzial w calosci motoryzacji. Wiadomo, ze bedzie sporo wielbicieli spalinowek, a sporo ludzi nie bedzie stac na nowy samochod.
30% to nie przelom, a o przelomowa baterie mi chodzi.
@Qbikkkk Tylko problem polega na tym, że prąd z tych stacji ładowania potrafi JUŻ teraz kosztować więcej, niż paliwo do przejechania tego samego odcinka. Farciarze z własnym domem i ogrodem mają lepiej (rozmawiałem ostatnio z klientką, od wiosny do jesieni ładuje się z włąsnej fotowoltaiki i do pracy dojeżdża za free), ale postawienie sprzętu też kosztuje.
@Azheal Wiesz, w czym jest problem? W tym, że Ty wyjeżdżasz z salonu nowym, ślicznym, pięknym samochodzikiem, wyczerpujesz swoje nowe, śliczne akumulatorki, jedziesz do stacji wymiany i... wymieniasz je np. na 3-4 letnie padło o niskiej pojemności więc szybko się ładują, ale równie szybko rozładowują. Już widzę, jak rośnie ten szczypiorek na polskiej cebuli i jak "wszyscy się dobrowolnie zgadzają na takie rozwiązanie". Jedynym, sensownym rozwiązaniem samochodu elektrycznego z wymiennymi bateriami jest model subskrypcji pojazdu. Płacisz miesięczne opłaty za korzystanie ze stacji wymiany i tyle. Po prostu Samochód masz i za niego płacisz, ale nie płacisz za akumulatory, bo one są kosztem operatora systemu, który dba o to, aby w systemie były zawsze aku najwyższej pojemności.
@Ergon777 Przykro mi ale to jest co najwyżej Twoje podejście a nie fakt. Może tak być ale wcale nie musi
Chyba jedyna rozsądna marka samochodowa na świecie. Mądrze gość mówi.
Wodór to ekologiczna przyszłość motoryzacji. Jak się uda zrobić mniejszy i wydajniejszy napęd wodorowy to wessie elektryki dupą, a prezesowi Toyoty szczególnie na tym zależy, bo już produkują seryjnie Miraie :P
To kaczka dziennikarska. Po pierwsze sam Toyoda temu zaprzeczył, po drugie Toyota inwestuje ogromne pieniądze w samochody elektryczne, a po trzecie... ten tekst pochodzi z artykułu wygenerowanego przez AI. (posłuchajcie Jakuba Wiecha na YT lub spotify)
Dziennikarstwo upadło dawno temu, a ludzie wciąż bezkrytycznie ufają ludziom hobbystycznie udającym dziennikarzy
Wodór jest na siłę promowany od lat i nadal bez efektów.
Tak naprawdę elektryki są przyszłością, ale tak jak pisze @Qbikkkk, muszą się pojawić lepsze baterie. Wtedy będzie boom elektryków.
@adamis62 Ale nawet akumulator co się ładuje 10 sekund i można przejechać 1000 km musi tę energie skądś wziąć. Obecna sieć energetyczna nawet się nie zbliża do wymaganego poziomu energii. A jak już ta energia będzie to skąd? Albo atom albo spalanie (węgiel, ropa). Miasta może będą miały czystsze powietrze (dobre i to) ale globalnie...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 kwietnia 2024 o 1:23
@jeszczeNieZajety, oczywiście, że masz rację. Miałem na myśli samą koncepcję napędu.
Ten tak na siłę promowany wodór również wymaga ogromnych nakładów na infrastrukturę związana z produkcją, transportem i dystrybucją. Jest też o wiele bardziej niebezpieczny o paliw płynnych, czy lpg. Tu jest naprawdę powód do poważnych obaw.
W Norwegii mieli już przypadek wybuchu stacji tankowania wodoru.
@adamis62 Jeremi Przybora napisał kiedyś opowiadnko o generale chyba Kuropatkinie (nie jestem pewien ale nazwisko było chyba rosyjskie), który zmarł tragicznie na apopleksję gdyż wierzyl on, że jak wybuduje dom z połówek cegieł to będzie kosztował połowę. Jak się okazakło, że nie - dostał apopleksji. Ja osobiście mam wrażenie, że obrońcy środowiska (nie wszyscy, nie wszyscy) myślą czasami jak ów gienierał.
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 kwietnia 2024 o 15:34